czwartek, października 20, 2005

Indeterminacy #46


Poświęcał się dla tej rzeźby. Jej uwodzicielska forma, paraliżująco perfekcyjne proporcje komponowały sie razem tworząc czar, który wypełniał jego duszę. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wpatrywał sie w jej oczy przez długie godziny, w końcu zebrał się na odwage, żeby podejść blizej i ją objąć. To było jak we śnie. Samochody poruszały się z dźwiękiem przypominającym anielski śpiew, już nigdy nie chciał jej opuścić. Jednak on nie mógl zostać, ona nie mogła pojść z nim, kiedyś musiał nadejść czas rozłąki. Każdą wolną chwilę wykorzystwał by ją odwiedzać. Czule wycierał jej nagie ciało z gołębich odchodów. Tak spędzał całe wieczory, dzieląc z nią samotność swoich myśli, coraz bardziej jednocząc się ze swoją boginią. Jego cały świat legł w gruzach gdy pewnego dnia zobaczył ją z innym mężczyzną.